Standardowe powitanie nie jest proste a jeśli trzeba je przenieść na papier (ekran), to robi się z tego niezła zagwozdka! Ja teraz zastanawiam się, ile informacji na raz powinnam przekazać. Oczywiście lepiej mieć do powiedzenia za dużo, niż za mało, ale też nie chcę przesadzić, bo wyjdę na egocentryka/kosmitę. Zawsze istnieje ten trudny wybór: co tak w zasadzie mam powiedzieć? W rozmowie twarzą w twarz jest moim zdaniem łatwiej, bo widzi się reakcje tej drugiej osoby. No ale nie można mieć wszystkiego.
Zakładam sobie tego bloga, bo tak coś mi się wydaje, że jeszcze trochę, i moi znajomi nie wytrzymają natłoku przekazywanych przeze mnie informacji na różnorakie tematy. Dodatkowo w ostatnim czasie sama zwiedziłam kilka blogów i dostrzegłam fajną atmosferę, która na nich panuje i cóż, pozazdrościłam ;)
Przypuszczam, że będę tu sobie pisać na wiele tematów, ale chciałabym jednak wybrać motywy wiodące i w założeniu będą to:
- pielęgnacja urody
- sztuka kulinarna
- rękodzieło.
Zabrzmiało górnolotnie? Rozluźnijmy to trochę. Po prostu szukam miejsca na moją radosną paplaninę o gotowaniu - które uwielbiam, makijażu i kosmetykach - z którymi dopiero zaczynam i wszelkich rodzajach działań artystycznych - z naciskiem na ceramikę.
Mówię sobie czasem, że urodziłam się, żeby gotować. Jest to dla mnie czysta przyjemność i w większości przypadków idzie mi dobrze (choć zdarzają się też katastrofy). Pierwszy niemal samodzielny rosół ugotowałam w wieku czterech lat a następnie dumnie wyrecytowałam paniom kucharkom z przedszkola przepis, z którego korzystałam. Jak to mówię: "mogłabym gotować dla królów, a jeszcze trochę praktyki i może nawet dla kotów".
Skoro już mowa o kotach, kota mam. Pewnie będzie się tu przewijał, bo jakże można by go tak bezczelnie ignorować? Psa też mam i on też pewnie czasem do Was zamerda ogonkiem.
Ze mną i makijażem to jest tak, że chwilowo jestem absolutnie uzależniona - nie od samego malowania się, a od przeglądania kosmetyków i planowania, co bym sobie mogła kupić. Tak jak mówię, dopiero zaczynam, więc nie mam zbyt wiele potrzebnych akcesoriów ani kosmetyków (2 i
½ pędzla! - skąd ta
½ - wyjaśni się niebawem). I ta początkowa faza najsilniejszego uzależnienia, jest, powiem Wam, bardzo męcząca! (Chętnie przyjmę wszystkie rady!)
No a ja i ceramika to historia udanego związku z wieloletnim stażem. W wieku lat ośmiu wróciłam do domu i oznajmiłam mamie, że chcę lepić z gliny. Ona znalazła odpowiednie miejsce, ja uparłam się, że muszę już, teraz, natychmiast!, choć dolna granica wiekowa wynosiła lat dziesięć, i tak się zaczęło. Na pewno pokażę co nieco z tego tematu :)
To by było na samym wstępie na tyle, choć od razu mówię, że wielu rzeczy tu nie powiedziałam i na pewno co i rusz wyłaniać się będą jakieś nowości, ale nie wybiegajmy w przyszłość, czas pokaże, co mi tu z tego wyjdzie...
Buziaki!