O swym gorącym uczuciu do kawy wspomniałam już przy okazji prezentowania Wam podwieczorku z musem bananowo-czekoladowym. Teraz to trochę rozwinę.
W przeciwieństwie do znacznej większości ludzi, których znam, nie piję mocnej kawy gdy jestem śnięta, dla efektu pobudzenia. Prawdę mówiąc wolę ją wypić gdy jestem wypoczęta, bo wtedy mogę się nią delektować. Mamy w domu bardzo fajny ekspres (chwała mojej Mamie!)
Można w nim ustawić trzy poziomy mocy kawy (prawie jak Gwiezdne Wojny...). Zawsze wybieram tę najsłabszą, bo po pierwsze naprawdę najbardziej mi smakuje, a po drugie dzięki temu nie czuję się bardzo winna, gdy robię sobie drugą kawę tego samego dnia...
No i jest w ekspresie też dysza produkująca parę, którą można sobie spienić mleczko... Powiedzmy sobie szczerze, nie ejst to rozwiązanie na co dzień, bo jednak takie przygotowanie kawy chwilę trwa, ale... spójrz na swoją kawę. Potem spójrz na zdjęcie na górze tego posta i jeszcze raz na swoją kawę. Niestety nie wygląda ona jak moja kawa. Bo nie wiem jak Wy, ale ja uważam, że im ładniejsza kawa, tym smaczniejsza ;)
Nie bójcie się, w większości piję najzwyklejszą kawę - dużą białą - z mlekiem zagęszczonym z błonnikiem lub magnezem. Biorę ją sobie rano na wynos w przenośnym termokubku ze Starbucksa z wymiennymi obrazkami, z którego aktualnie spogląda na mnie kot. (NIGDY nie piłam kawy w Starbucksie, kiedyś będę musiała spróbować...)
wysłałam Ci meila ;)
OdpowiedzUsuńPędzę czytać ;)
UsuńJa nie rozumiem i rozumiem. ;)
OdpowiedzUsuńDobrą, słabą i piekną kawę mogę wypić, ale takiej zwykłej nie ruszę - za kawowa dla mnie, a kawy nie lubię. ;)
Ta Twoja wygląda genialnie, jakbym miała taki expressik to może i kawę bym się nauczyła pić. ;)
Ja lubiłam od zawsze, a od kiedy pewien zostałam nauczona robienia takiej pięknej (jakieś 2 tygodnie temu, więc ewidentnie talent wrodzony ze mnie!) przez pewnego Bardzo Miłego Nauczyciela, to już w ogóle koniec... ;)
Usuńkawa idealna :) ja mam dziwne upodobania bo mi najlepiej smakuje kawa z takiej saszetki 3w1. Sama nigdy sobie nie doleje tyle mleka ile potrzeba a w tych cudownych saszetkach proporcje są doskonałe.
OdpowiedzUsuńDla mnie saszetki zdecydowanie za słodkie, piję praktycznie zawsze gorzką, a jeśli już słodzę, to miodem...
UsuńKawa z tego ekspresu faktycznie smakuje najlepiej :)
OdpowiedzUsuńA Twoja zawsze wychodzi wyśmienicie!
Jak na tym pierwszym zdjęciu :)
aha i dziękuję :), Ty wiesz za co!
Wielbię kawę i twój kubas z kocięciem. :D
OdpowiedzUsuńTylko raz piłam taką prawdziwą z wypasionego ekspresu, ze spienionym mleczkiem, w wysokiej szklance... no miodzio. Na co dzień ekspresu brak (chyba się trzeba w końcu zmobilizować i sprowadzić takowy do domu), więc wychłeptuję tak zwany przez moją mamę "napój kawopodobny).
Póki co wbijaj na kawę z ekspresu do mnie :)
UsuńTeż robię u siebie taką właśnie kawkę, uwielbiam i nie mogę bez nie żyć! Czytałam też po drodze o Twoim spotkaniu z ludźmi z gimnazjum i aż mnie zastanawia jak bardzo się zmieniłaś :) To musi być fajne uczucie, jak jeszcze ktoś dostrzega te zmiany!
OdpowiedzUsuńNo bo jak tu żyć bez kawy? Srsly? :)
Usuń